czwartek, 10 listopada 2016

Silimaril II - broszka z labradorytem

Gdy tworzyłam Silimaril - wisior z labradorytem, wiedziałam, że to nie jedyny taki kamień, który postanowię oprawić. W moim warsztacie pojawił się więc kolejny... zupełnie inny i jednocześnie tak samo magiczny...

Oto Silimaril II - broszka z labradorytem.


Broszkę stworzyłam metodą haftu koralikowego, używając koralików Toho 11/0 i 15/0 w kolorach metallic iris brown i bronze i koralików Fire Polish. 



Ze względu na jego labradoryzację, która w odróżnieniu od poprzedniego labradorytu, przybrała barwy metalicznej, jasnej zieleni  wybrałam do oprawy brązy - czekoladowe i złote. Kamień jest niesamowity, skojarzeń z jego kolorem mam wiele, można się w niego wpatrywać bez końca... bo z każdej strony jest inny i z każdej niesamowity.

A tu jeden z etapów powstawania broszki :-)

Tył broszki wykończyłam czarną ekoskórką.

Broszka nie jest ani duża... ani mała... jest po prostu w sam raz :-)


Już nie mogę się doczekać aż kolejny labradoryt wpadnie mi w łapki;-) Bardzo spodobało mi się ich oprawianie i szukanie właściwego koloru koralików, które jak najlepiej podkreśliłyby urok kamienia.

Mam nadzieję, że broszka przypadła Wam do gustu :-) 

A z jakim kamieniem Wy najchętniej pracujecie? Macie jakiś ulubiony? :-)
Pozdrawiam ciepło

środa, 2 listopada 2016

Silimaril - wisior z labradorytem

Nie raz czytałam o właściwościach labradorytów i nie raz wpadały mi w ręce... nie wywołując jakiś specjalnych zachwytów. Zachwycałam się za to np. norweskim kamieniem księżycowym - larvikitem. Co się nagle stało? nie wiem, wiem, że przepadłam... :-) i labradoryty skradły moje serce... 

Może musiał się pojawić w moich rękach TEN właśnie okaz, nieregularne, dość spore wrzeciono, w którym zaklętych jest chyba z tysiąc barw! 

Kamień długo przeleżał w szufladzie, dzielnie czekając na właściwą oprawę i teraz z przyjemnością chciałabym pokazać tu...

Silimaril - wisior z labradorytem.



Wisior stworzony metodą haftu koralikowego jest dość pokaźnych rozmiarów, długość z koralikowymi frędzlami to aż ok 13 cm a wielkość centralnego elementu to 6,5cm x 5 cm. 


Oprawienie go stanowiło ogromne wyzwanie, nie mogłam się bowiem zdecydować na kolory w jakich wisior z labradorytem powinien wystąpić :-) W końcu stanęło na koralikach Toho i Fire Polish metallic hematite, kuleczkach hematytu oraz koralikach Tile luster-gold-turquoise, które najbardziej zbliżone były do labradoryzacji kamienia.



Całość zawieszona jest na dwukoralikowym sznurze herringbone, który wykonałam do tej pracy po raz pierwszy ale nic innego, żaden rzemyk czy łańcuszek jakoś nie pasował mi do tego wisiora. 


Labradoryty są niesamowite, raz... zwykłe , ciemnoszare, jak tafla jeziora w pochmurny dzień, czasem jednak potrafią się rozjaśnić mnóstwem kolorów, niebieskościami, zieleniami, metaliczną grą barw. Labradoryt to kamień, który ma również mnóstwo zalet i niezwykłych właściwości. Nie będę się tu specjalnie rozpisywać ale wyczytałam, że ma między innymi moc uwalniania pozytywnej energii, pomocnej w koncentracji, dodaje odwagi a nawet jest nazwany kamieniem przynoszącym szczęście :-)


Powyższe zdjęcie ukazują Silimaril w całej okazałości a także jego wielobarwność zależną od ustawienia kamienia w stosunku do światła. 


Tak czy owak cieszę się bardzo, że labradoryt ten znalazł się w moich zbiorach, bo oprawienie go sprawiło mi sporo radości i jestem z niego bardzo dumna :-) 

I mimo, że za oknem leje... Pozdrawiam ciepło ;-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...