niedziela, 4 grudnia 2016

Silimaril III - Zimowy wisior z labradorytem

Ponieważ Silimarile były trzy - trzy niesamowite klejnoty opisywane przez Tolkiena, więc i na Koralikowym Szlaku nie mogło zabraknąć tego ostatniego... Po Silimarilu I i Silimarilu II, powstał kolejny wisior z zupełnie innym, lecz tak samo magicznym labradorytem...

Oto Silimaril III - zimowy wisior z labradorytem.



Ten niesamowity labradoryt, z tym razem delikatną, błękitną labradoryzacją, postanowiłam otoczyć koralikami Toho nickel, Fire Polish i oczywiście Tile w niemal identycznym co kamień kolorze. Wisior jest dość spory, ma ok 5 cm x 7 cm.



Ten zimowy wisior stworzony został metodą haftu koralikowego. Wisior tymczasowo zawieszony jest na prostym, szerokim złoto-srebrnym sznurku uwydatniającym blask kamienia. 



Chciałam zrobić sobie przerwę od tych kamieni, przecież tyle innych czeka w kolejce do oprawienia... ale labradoryty kuszą, oj kuszą... :-)

Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 10 listopada 2016

Silimaril II - broszka z labradorytem

Gdy tworzyłam Silimaril - wisior z labradorytem, wiedziałam, że to nie jedyny taki kamień, który postanowię oprawić. W moim warsztacie pojawił się więc kolejny... zupełnie inny i jednocześnie tak samo magiczny...

Oto Silimaril II - broszka z labradorytem.


Broszkę stworzyłam metodą haftu koralikowego, używając koralików Toho 11/0 i 15/0 w kolorach metallic iris brown i bronze i koralików Fire Polish. 



Ze względu na jego labradoryzację, która w odróżnieniu od poprzedniego labradorytu, przybrała barwy metalicznej, jasnej zieleni  wybrałam do oprawy brązy - czekoladowe i złote. Kamień jest niesamowity, skojarzeń z jego kolorem mam wiele, można się w niego wpatrywać bez końca... bo z każdej strony jest inny i z każdej niesamowity.

A tu jeden z etapów powstawania broszki :-)

Tył broszki wykończyłam czarną ekoskórką.

Broszka nie jest ani duża... ani mała... jest po prostu w sam raz :-)


Już nie mogę się doczekać aż kolejny labradoryt wpadnie mi w łapki;-) Bardzo spodobało mi się ich oprawianie i szukanie właściwego koloru koralików, które jak najlepiej podkreśliłyby urok kamienia.

Mam nadzieję, że broszka przypadła Wam do gustu :-) 

A z jakim kamieniem Wy najchętniej pracujecie? Macie jakiś ulubiony? :-)
Pozdrawiam ciepło

środa, 2 listopada 2016

Silimaril - wisior z labradorytem

Nie raz czytałam o właściwościach labradorytów i nie raz wpadały mi w ręce... nie wywołując jakiś specjalnych zachwytów. Zachwycałam się za to np. norweskim kamieniem księżycowym - larvikitem. Co się nagle stało? nie wiem, wiem, że przepadłam... :-) i labradoryty skradły moje serce... 

Może musiał się pojawić w moich rękach TEN właśnie okaz, nieregularne, dość spore wrzeciono, w którym zaklętych jest chyba z tysiąc barw! 

Kamień długo przeleżał w szufladzie, dzielnie czekając na właściwą oprawę i teraz z przyjemnością chciałabym pokazać tu...

Silimaril - wisior z labradorytem.



Wisior stworzony metodą haftu koralikowego jest dość pokaźnych rozmiarów, długość z koralikowymi frędzlami to aż ok 13 cm a wielkość centralnego elementu to 6,5cm x 5 cm. 


Oprawienie go stanowiło ogromne wyzwanie, nie mogłam się bowiem zdecydować na kolory w jakich wisior z labradorytem powinien wystąpić :-) W końcu stanęło na koralikach Toho i Fire Polish metallic hematite, kuleczkach hematytu oraz koralikach Tile luster-gold-turquoise, które najbardziej zbliżone były do labradoryzacji kamienia.



Całość zawieszona jest na dwukoralikowym sznurze herringbone, który wykonałam do tej pracy po raz pierwszy ale nic innego, żaden rzemyk czy łańcuszek jakoś nie pasował mi do tego wisiora. 


Labradoryty są niesamowite, raz... zwykłe , ciemnoszare, jak tafla jeziora w pochmurny dzień, czasem jednak potrafią się rozjaśnić mnóstwem kolorów, niebieskościami, zieleniami, metaliczną grą barw. Labradoryt to kamień, który ma również mnóstwo zalet i niezwykłych właściwości. Nie będę się tu specjalnie rozpisywać ale wyczytałam, że ma między innymi moc uwalniania pozytywnej energii, pomocnej w koncentracji, dodaje odwagi a nawet jest nazwany kamieniem przynoszącym szczęście :-)


Powyższe zdjęcie ukazują Silimaril w całej okazałości a także jego wielobarwność zależną od ustawienia kamienia w stosunku do światła. 


Tak czy owak cieszę się bardzo, że labradoryt ten znalazł się w moich zbiorach, bo oprawienie go sprawiło mi sporo radości i jestem z niego bardzo dumna :-) 

I mimo, że za oknem leje... Pozdrawiam ciepło ;-)

sobota, 29 października 2016

Kolczyki z kryształkami Swarovskiego - w sam raz na jesienną chandrę :)

Witam, za oknem jest cudnie i złota polska jesień nadal nas nie opuszcza. Bardzo mnie to cieszy bo jest na tyle jasno, że można sobie spokojnie koralikować :)

Dziś chciałam Wam pokazać kolczyki z kryształkami Swarovskiego w kształcie rivoli wykonane według wzoru N. Kabelova'ej. Wzór jest delikatny i bardzo przypadł mi do gustu.


Pierwsze z nich z rivoli w kolorze antique pink i kryształkiem Swarovskiego w tym samym kolorze cudnie się mienią. Choć osobiście za różami nie przepadam ten typ różu wraz z hematytowymi koralikami Toho i Rulla wygląda bardzo przyjemnie :)


Drugie z nich są w odcieniach bursztynu i zieleni. Centrum kolczyków stanowi kryształek rivoli w kolorze olivine - pięknej butelkowej zieleni, otaczają go bursztynowe koraliki Rulla i pinch beads ze złoto brązowymi plamkami.


W której wersji podobają się Wam bardziej?:)
Pozdrawiam

niedziela, 16 października 2016

Jesienny wisior na specjalne okazje

Witam, jesienna pogoda zaczęła powoli dokuczać, na szczęście nie przeszkadza to w koralikowaniu a wręcz przeciwnie. Ostatnio zajrzałam na stronę Szuflady, gdzie znalazłam bardzo ciekawe wyzwanie kolorystyczne :-) Nie mogłam przejść obok niego obojętnie i stworzyłam taki oto naszyjnik:


Do jego wykonania użyłam różnorodnych materiałów. Serce tej jesiennej ozdoby stanowi kryształek w kształcie rivoli w otoczeniu koralików Toho, Rulla, SuperDuo, bicone, Fire Polish i Crescent oraz masy perłowej. 



Samo obszycie kryształka wzorowane było na instrukcji Neli Kabelova'ej, reszta to moja własna kompozycja tworzona metodą prób i błędów. Przyznaję, że najtrudniej było umieścić Crescenty... oj co ja się nagimnastykowałam ;-)


Sam wisior zawieszony został na pęku rzemyków w iście jesiennych barwach. Naszyjnik uzupełniają zakończone masą perłową chwosty. 

Kolorystyka jest bardzo nietypowa jak dla mnie ale podobała mi się ta zabawa z barwami :-)


Pozdrawiam ciepło
AniKKo


Jeśli chciałabyś być na bieżąco z moimi pracami zapraszam na FP:-) ---> KLIK

niedziela, 9 października 2016

Wąż koralikowy - naszyjnik o wielu barwach...

Hej jak Wam mijają pierwsze dni Jesieni? U mnie ostatnio każdy dzień jest pod znakiem koralika :-) 

Dziś chcę pokazać mój ostatni ukośnik... mieniący się wieloma barwami jesieni, prawdziwy koralikowy WĄŻ


Jak to czasami bywa, nie mogłam się zdecydować co do koloru. Miał być i zielony i brązowy, a jakby jeszcze do czarnego pasowało to już w ogóle by było super... :-)


Tak oto powstał ten sznur koralikowy robiony metodą ukośnikową na 13 koralików w rzędzie.


Sznur jest dość długi bo aż na 65 cm i wykończony końcówkami w kolorze złotym, które pięknie wkomponowały się w mieniące się koraliki.


Wykorzystałam tu setki koralików w różnych odcieniach zieleni, złotego brązu i pięknej czerni... ot mix łagodnie przechodzący z jednej barwy w drugą. Z soczystych zieleni, przez bursztynowe, jesienne brązy po ciemną czekoladę i elegancką czerń z elementami złota. Tego węża nie jestem w stanie opisać jednym słowem ale cóż... tak miało być:-)


I to już ostatnie zdjęcie tego koralikożercy :-)
Pozdrawiam serdecznie

wtorek, 2 sierpnia 2016

Kulkomania - bransoletki z kamieni naturalnych

Witam serdecznie, czas zajrzeć na bloga :) Dla tych, którzy śledzą mój fanpage na facebooku wiedzą, że cały czas dzieje się u mnie coś nowego:) Wprawdzie jedną nogą jestem już na urlopie ale druga noga wciąż znajduje się w mojej domowej pracowni... gdzie ostatnio odkryłam na nowo kamienie naturalne i ich możliwości. 

Dziś będzie bez koralików, bez kryształków ale za to pojawi się mnóstwo kulek, kulek w wielu kolorach i z różnych kamieni... a dlaczego? 

Bo ogarnęła mnie prawdziwa KULKOMANIA :D

Bransoletki tego typu można nosić razem, można nosić oddzielnie, pasują do wszystkiego i na każdą okazję... 


Na sam początek zestaw trzech bransoletek z dodatkami w kolorze srebrnym. Znalazły się w nim bransoletka z pięknych kul hematytu, z cyrkoniowymi przekładkami i srebrnymi zawieszkami, pastelowo - biała bransoletka z cudnych jadeitów oraz na samej górze...


Na samym szczycie tego kompletu znajduje się bransoletka z larvikitu - norweskiego kamienia księżycowego, którym jestem zauroczona i może, co wielu zaskoczy wygrywa on u mnie swoim urokiem z labradorytem ;)

To moja kolejna przygoda z tym kamieniem, kiedyś stał się on sercem innej pracy  -naszyjnika Victoria i już wtedy mnie zachwycił ...


Ale jak kulkomania to kulkomania i na trzech bransoletkach się nie kończy... o to moja propozycja kolejnego wakacyjnego zestawu :)


A co się w nim znalazło? Od dołu bransoleta z jasno szarego marmuru, na którym pięknie widać strukturę kamienia, w środku delikatna bransoleta z pastelowo - różowych jadeitów a na samej górze ponownie marmur w spokojniejszej wersji pastelowo -miętowej.


Wszystkie trzy bransoletki z dodatkami w kolorze złota, zestaw jest delikatny, lekki, wakacyjny i nie mniej urokliwy od poprzedniego. 

Powyższy zestaw zgłaszam na wyzwanie Szuflady - Babie lato.



Myślę, że bransoletki z koralików z kamieni naturalnych są jak najlepszym dodatkiem do letnich stylizacji. Jak myślicie? Jaki zestaw nosiłabyś najchętniej?

W następnym poście pokaże Wam jak zestawić bransoletki z kulek z bransoletkami innego typu, np. koralikowymi by być modnym i nie przesadzić :)

Pozdrawiam wakacyjnie :) 

niedziela, 26 czerwca 2016

Superduo na letnie upały... wakacyjne kolczyki

Witam, jak tam żyjecie po ostatnich upałach? Moim zdaniem letnie temperatury nie przeszkadzają w tworzeniu z koralików:) Oto co ostatnio powstało...

Superduo to niezwykle udane koraliki, tworzy się z nich bardzo przyjemnie i już nie raz używałam ich w swoich pracach. Wszystkie można zobaczyć pod tym LINKIEM:)

Pierwszy raz koralików superduo do tworzenia kolczyków użyłam TUTAJ i już wtedy wiedziałam, że będą kolejne, tego typu błyskotki :)

Poniżej przedstawiam cudne, ciemno - bursztynowe kolczyki, z oponkami z piasku pustyni i kryształkami Fire Polish. W słońcu mienią się wszystkimi kolorami złota:)


Następnym tworem z superduo jest komplet kolczyków i wisiora w kolorze zieleni i srebra, ze słonecznie żółtymi, szklanymi kostkami i błyszczącymi kryształkami. Lekko transparentne koraliki superduo dają bardzo intrygujący efekt.


Na koniec złoto - czerwone kolczyki, bardzo proste i delikatne... takie małe rubiny w złotej oprawie:)


A tu już wszystkie kolczyki razem. 


Bardzo lubię tę formę i myślę, że jeszcze się pojawią. Są lekkie, delikatne, mogą być zarówno klasyczne i eleganckie, jak i trochę szalone, w sam raz na lato:) 
A które z nich podobają Wam się najbardziej?:)

Pozdrawiam serdecznie 
AniKKo

sobota, 18 czerwca 2016

Gdy nie można się zdecydować...

Ponieważ nie zdążyłam jeszcze pokazać wszystkich ostatnich prac, korzystając z chwili wolnego czasu i z pięknej soboty dodaje co nieco na bloga.

Co zrobić gdy nie można się zdecydować jaki odcień wybrać na bransoletki? Znalazłam na to prostą radę:) Stworzyłam króciutką serię zmiksowanych i podwójnych bransoletek. Uwielbiam takie koralikowe zamieszanie :) 


Bransoletki podwójne pojawiały się już na Koralikowym Szlaku, można je zobaczyć np. TU lub TU. Nigdy natomiast nie pojawiły się w takim wydaniu.

Pierwsza powstała czerwono - malinowa, drobinki złota pięknie mienią się na Słońcu. Została wykończona końcówkami w kolorze złotym, drobnym serduszkiem i piękną rozgwiazdą z czerwonego howlitu.


Jeśli nie gustujecie w czerwieniach mam dla Was bransoletkę w odsłonie brązowej. Zawarłam w niej wszystkie odcienie brązu, od ciemnej czekolady po jasny karmel... mniami:) Mieni się równie pięknie jak czerwona dzięki koralikom Toho metallic bronze. I ona została wykończona metalowymi elementami w kolorze złota, dodatkową ozdobę stanowi kulka z tygrysiego oka i czterolistna koniczynka na szczęście.


A tu już obie razem... jak się okazuje w tym połączeniu równanie 2x2 nie daje 4 :P Tym razem nie mam swojej faworytki ale może Wam, któraś podoba się bardziej?


Myślę, że wesołe koralikowe miksy będą pojawiać się jeszcze na tym blogu, w końcu mam całą skrzynię cudnych koralików do wykorzystania:)

I już na sam koniec... jeśli chcecie być na bieżąco z moimi pracami albo tym, co dzieje się u mnie w warsztacie serdecznie zapraszam do polubienia Koralikowego Szlaku na FACEBOOK'u!

Miłego weekendu:)

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Pastelove...?

Witam, dziś dwie bransoletki, już bardzo wakacyjne, wyczarowane z połączenia bieli i odrobiny koloru...


Dwa sznury koralikowe, jeden prosty na 9 koralików, drugi wykonany metodą ukośnikową na 12 koralików w rzędzie, oba w paseczki... 
i co tu z nich wyczarować? :)


Na początek biało - błękitna bransoletka, do której dodałam pęk równie niebieskich rzemyków, metalowe przekładki oraz kulę z białego koralu. Żeby było bardziej wakacyjnie nie mogło zabraknąć błękitnego agatu i małej żaglówki:)


Druga, kolorowa - pastelova, choć tak naprawdę użyłam w niej koralików Toho z serii neonowych:) Delikatna, wesoła i bardzo letnia:) Dopełnia ją kuleczka pięknego jadeitu... takie bransoletkowe Słońce :)

Mam nadzieję, że Wam się spodobają
Pozdrawiam cieplutko:)
AniKKo

poniedziałek, 7 marca 2016

Czy enty istnieją naprawdę i jak to się ma do koralikowego haftu?

Dużo czasu minęło od mojego ostatniego wpisu... trochę długo przyznaję. Nie będę się rozpisywać skąd taka przerwa, kryzys był, nawet chwila wahania czy kontynuować tego bloga. Teraz jednak najważniejsze jest to, że wracam:) 

Zatem Witaj na nowym Koralikowym Szlaku! :)

Czy enty istnieją naprawdę? Raczej nie choć kto to wie:P Ale koralikowego Drzewca fajnie mieć. Ja swojego stworzyłam metodą haftu koralikowego, lekko chaotycznego.


Twór ten mocno zakorzenił się w mojej pracowni. A twór to spory... główny element jest o średnicy 11 cm, ukorzenić to drzewo musiały aż trzy chwosty wiskozowe.


Oczywiście chwosty nie są koniecznością i można je odłączyć od reszty, eksponując brzeg ozdobiony delikatnymi pikotkami.



Drzewo ma liście, jak to drzewo w porze innej niż zimowa. Listki są z koralików Rose Petals, bryłek bursztynu i cytrynu. Samo drzewko wykonałam z Toho różnej wielkości i kolorach ciemnego brązu. Pień uzupełnia sieczka z tygrysiego oka oraz koraliki Fire Polish.


Nad drzewem widać niebo, lekko pochmurne ale nie ponure :) Lubię te kolory, głównie jest tu Toho silverlined teal, ale też Toho opaque lustered pale blue, silverlined crystal i opaque lustered white.

A jak wyglądał proces tworzenia? Od czego zacząć tworzenie pracy metodą haftu koralikowego? Najpierw trzeba było naszkicować projekt, projekt dobrze jest mieć... choć jak to z projektami bywa czasem lekko... się je modyfikuje. Następnie wyszyłam kontury drzewka i uzupełniłam środek. Powolutku, pomalutku... nikt nie mówi przecież, że drzewa rosną w jeden dzień.. no może liście :)


Potem już tylko wystarczyło dobrać resztę odcieni, obszyć koralikami brzeg i wypełnić. 


Pracę tę szyło się dobrze, igła niczym pszczoła sama fruwała wokół koralikowego drzewa. A co z tego wyszło? Oceńcie już sami:)

Na koniec tego bardzo długiego postu zapraszam do polubienia Fanpage'a Koralikowego Szlaku.

Pozdrawiam
AniKKo
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...